Zagrodna Urszula

Zagrodna Urszula (1922-2007) z d. Mioduszewska, wieloletnia prezes Oddziału Wrocławskiego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej. Urodziła się 4 stycznia 1922 r. w Łomży. Należała do pokolenia, które urodziło się i wychowało w wolnej Polsce, które przygotowano do trudnej pracy dla kraju, własnej ojczyzny, wyśnionej od dawna. Ogromną w owych czasach rolę do spełnienia miało dla niej harcerstwo. Wstąpiła do niego mając lat 12. W 1935 r. złożyła przyrzeczenie harcerskie, będąc najmłodszą uczestniczką Ogólnoświatowego Zlotu Harcerstwa w Spale. Harcerką pozostała do końca swoich dni. W 1937 roku została przyboczną w drużynie harcerskiej przy Szkole Nr 1 na Rybakach. Wiosną 1939 r. została wybrana do służby pomocniczej lotnictwa i przeszła w związku z tym parotygodniowy kurs. Po wybuchu wojny wraz z grupą dziewcząt pełniła dyżury nocne. Pomimo nalotów, straszliwego bombardowania nie uciekła z miasta, trwała na posterunku. Zginęła wówczas jej koleżanka z całą rodziną. Ona sama również niemal nie zginęła, opuszczając piwnice tuż przed zawaleniem się domu. 1 września pamiętnego roku pomagała w zorganizowaniu punktu opiekuńczego dla uciekinierów znad Narwi, z pobliskiej granicy. Nie brakowało tam również żołnierzy, którzy potrzebowali lekarstw, ciepłej stawy i snu. Pomagała wówczas również grupa młodszych harcerzy, do których należała m.in. młodsza siostra, 15-letnia Baśka. 17 września 19939 roku wkroczyła na tereny Polski północno-wschodniej władza radziecka, narzucając nowy model demoralizującego nauczania, które miało służyć zbrodniczym planom. Urszula wraz z innymi harcerkami prowadziła wówczas działalność antypropagandową poprzez publiczne wystąpienia, prowadzenie gazetki szkolnej i rozwieszanie afiszy antybolszewickich. Dzięki temu została później zaprzysiężona przez harcmistrza Janka Majewskiego, członka tajnej organizacji Służba Zwycięstwu Polski. Jej celem była obrona polskiej młodzieży przed demoralizacją, jaką niosła ze sobą wojna i przemoc. W gazetkach szkolnych broniła Żeromskiego, Konopnickiej, Mickiewicza. W trudnych chwilach spotykała się ze swymi polonistami i druhami w zaciszu kościoła Ojców Kapucynów, prowadząc aż do nocy, jak to nazywali, rozmowy rodaków. Po włączeniu części zajętych terenów do Białorusi zaczęła się ostra inwigilacja m.in. środowiska szkolnego. Nastąpiły aresztowania, procesy i wyroki. Aresztowano również Urszulę, która wraz z dwójką swoich bliskich przyjaciół i współpracowników została skazana na karę śmierci z 72-godzinnym terminem wykonania. Dzięki jednak skutecznemu zaangażowaniu się matki jednej z osadzonych w więzieniu współpracowniczek Urszuli, z pomocą wynajętego adwokata Werzmanna udało się na rozprawie w Mińsku zmienić wyrok na wieloletnią zsyłkę do syberyjskich obozów pracy. Transport z więźniami zaplanowano na 24 czerwca 1941 r. Na szczęście 22 czerwca wybuchła wojna sowiecko-niemiecka, która pokrzyżowała plany wywózki i tym samym ocaliła Urszulę. Represje dotknęły też jej rodzinę. Władza bolszewicka dokonała konfiskaty ich mienia. Ojca i 15-letnią siostrę wyrzucono z mieszkania. W okresie okupacji niemieckiej Urszula pracowała jako księgowa, obsługująca majątki przedsiębiorstwa Gueterdirektion z siedzibą w Łomży. Jej siostra Baśka została skierowana w ramach pracy przymusowej do pracy w fabryce amunicji w Królewcu. Po zakończeniu wojny siostry zadecydowały, by w ramach repatriacji opuścić rodzinną Łomżę i udać się do Wrocławia. Przeniosły się do niego w czerwcu 1945 roku, gdzie założyły rodziny. Przez cały powojenny okres Urszula utrzymywała bardzo bliski kontakt ze społecznością łomżyńską. Została członkiem Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej i przez dwie kadencje pełniła funkcję prezesa wrocławskiego oddziału. Jako czynna harcerka, aktywna w harcerstwie łomżyńskim stała się członkiem powstałej w 1984 r. Drużyny Weteranów – Harcerzy Ziemi Łomżyńskiej im. Leona Kaliwody. W 1987 r. przyznano jej stopień Harcerki Rzeczypospolitej i odznaczono Krzyżem Niezłomnych przyznanym przez Kapitułę Wrocławską. Była wzorową żoną, matką i babcią. Wychowała trójkę dzieci i z pełnym oddaniem wspierała je aż do końca w trudnych chwilach i zawiłościach codziennego życia. Była osobą wybitnie bezinteresowną i nieobojętną na los biednych i nieszczęśliwych ludzi. Zawsze gotowa do dzielenia się z innymi wszystkim, co miała. Pomimo trudnych czasów komunizmu w Polsce i problemów finansowych uparcie dążyła również do zrealizowania swojej wielkiej pasji, jaką było podróżowanie po świecie. Zwiedziła wiele krajów, w tym tak egzotycznych jak Indie, Tajlandia, Australia. Bez względu na to, z jakimi ludźmi i z jaką kulturą się spotykała, zawsze potrafiła wzbudzić sympatię poprzez swoje zrozumienie i tolerancję.