Uroczysta sesja na 600-lecie (film)

  1. Strona główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. Uroczysta sesja na 600-lecie...

W ramach obchodów 600-lecia nadania Łomży praw miejskich w Centrum Kultury przy Szkołach Katolickich odbyła się uroczysta sesja Rady Miejskiej Łomży. W jej trakcie miało miejsce uroczyste nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Łomży prof. dr hab. Kazimierzowi Pieńkowskiemu. Nie zabrakło również okolicznościowego wystąpienia Prezydenta Łomży oraz zaproszonych gości.

Obrady poprowadził przewodniczący Rady Miejskiej Łomży Wiesław Grzymała, który podkreślając doniosłą rangę jubileuszu dodał, że Łomża jest miastem, którego dzieje nierozerwalnie wpisane są w burzliwą historię polskiego narodu i państwa. Wymieniał, że z grodu nad Narwią i ziemi łomżyńskiej pochodzi wielu „dzielnych i patriotycznych obywateli”, dzięki którym Polska mogła się rozwijać, stawać do walki czy trwać w świadomości ludzkiej w trudnych czasach rozbiorów. – Odziedziczyliśmy bogatą spuściznę po naszych przodkach, to skłania nas do refleksji w takim dniu jak dziś. Nasze czyny, tak jak ich, zostaną kiedyś ocenione przez historię – mówił przewodniczący Wiesław Grzymała. – Niech ten dzień napełni nas wszystkich radością oraz przybliży perspektywę twórczego działania dla dobra mieszkańców miasta i ziemi łomżyńskiej – podsumował.

Okolicznościowe przemówienie wygłosił również Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. Jego treść w pełni prezentujemy poniżej.
     Ekscelencje Księża Biskupi, Szanowni Państwo Ministrowie, Parlamentarzyści, przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej, Państwo Radni na czele z Przewodniczącym, przedstawiciele naszych miast partnerskich, rektorzy wyższych uczelni, zaproszeni goście, drodzy Mieszkańcy Łomży,
     Cztery lata temu tysiące mieszkańców Łomży obdarzyło mnie zaufaniem i powierzyło mi funkcję prezydenta miasta. Wśród wielu emocji, jakie mi wówczas towarzyszyły, jedynie na dalszym planie pojawiła się myśl,że przecież ostatni rok tej kadencji będzie rokiem wspaniałego jubileuszu mojego miasta, naszego wspólnego miasta. Gdyby 600-lecie uzyskania praw miejskich przez Łomżę z woli mazowieckiego księcia Janusza I Starszego przypadało kilka tygodni po tamtych wyborach z uśmiechem i bez żadnych rozterek zarządziłbym czas świętowania.
     Minęło jednak ponad tysiąc dni, kiedy spotykałem się z wielkimi i mniejszymi sprawami całej naszej wspólnoty. Każdy taki dzień, kiedy udawało się rozwiązać problemy, pomóc ludziom, przynosił satysfakcję, ale też skłaniał do refleksji. Dzisiaj cieszę się, że jubileusz nie przypadał kilka lat temu. Dopiero teraz mogę bowiem z pełnym poczuciem odpowiedzialności oraz dumy stanąć przed Państwem i powiedzieć: To wielki dzień naszego miasta. I jeszcze dodać: To wielki rok naszej Ojczyzny.
     Nie powinniśmy zapominać, że jest to przecież rok dwóch rocznic. 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i 600-lecie praw miejskich Łomży to bliskie sobie święta. Łomża i jej mieszkańcy swoją tożsamość i tradycję od wieków przecież budują na miłości do Ojczyzny i służbie dla niej w pracy, walce zbrojnej edukacji, sztuce.
     Szanowni Państwo,
     Szczegółowe informacje historyczne, dotyczące wydarzeń z czerwca 1418 roku, możemy znaleźć w dziełach naukowych, w tym w najnowszej monografii miasta. Chciałbym zatem raczej skupić się na ich znaczeniu. Wiemy z całą pewnością, że książę Janusz I Starszy przyjechał nad Narew nie po to, aby osadnikom nakazać tworzenie jeszcze jednego grodu na Mazowszu. W istocie aktem nadania praw miejskich usankcjonował to, że od wieków pokolenia dzielnych i mądrych ludzi budowały tu swoją przyszłość.
     Musiał wiedzieć dobry książę, że już kilkaset lat wcześniej osadnicy z doliny Narwi skupili się wokół krzyża i wznieśli pierwszy przybytek Chrystusowy na tej ziemi. Historycy nie są zgodni, czy był wśród nich święty Brunon z Kwerfurtu. Jeżeli nawet nie, to i tak trwałe fundamenty wiary zostały wówczas położone.
     Chrześcijaństwo stało się dla Łomży i Ziemi Łomżyńskiej jednym z filarów tożsamości. Byliśmy w swej historii błogosławieni obecnością świętych i wielkich postaci Kościoła. Cztery lata spędził tu święty Andrzej Bobola, jeden z patronów Polski, jako kaznodzieja i dyrektor szkoły humanistycznej. O swoich młodych latach w Łomży tak napisał Czcigodny Sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński: „Właśnie tutaj w Łomży kształtowało się moje powołanie kapłańskie. I to nie gdzie indziej, tylko w tej katedrze…”.
     Wszyscy znamy opowieść o modlitwie biskupa Stanisława Łukomskiego, która powstrzymała Niemców przed wysadzeniem w powietrze gotyckiej Katedry, Matki Kościołów Ziemi Łomżyńskiej.   
     Był wśród nas święty papież Jana Paweł II. Pamiętamy jego słowa: „Matko Boża Łomżyńska, Matko z łomżyńskiej katedry, ja Ci dzisiaj włożyłem na Twoje skronie tę złotą koronę. Ukoronowałem Cię koroną pięknej miłości i ja tę całą sprawę dobrej, czystej, szlachetnej, prawdziwej miłości Polaków oddaję Tobie, a Ty czuwaj nad nimi, czuwaj po macierzyńsku, nawet kiedy Ci się wymykają, ścigaj ich, prowadź na właściwe drogi, ucz, gdzie jest prawda, żeby wszyscy fałszywi prorocy, których nie brak, z Tobą nie poradzili”.
     Szanowni Państwo,
     Łomża nie jest miastem, które często pojawia się w annałach w związku   z epokowymi wydarzeniami, spotkaniami monarchów, przełomowymi bitwami. Nie ma chyba jednak w historii Polski, a zwłaszcza regionu, takich wydarzeń, w których zabrakłoby łomżyniaków. Znany pisarz i publicysta Waldemar Łysiak napisał, że gdyby przy jakimś ważnym wydarzeniu zabrakło Polaków, historia świata straciłaby sens. Mam podobne wrażenie jeśli chodzi o łomżyniaków. Gdyby w historii Polski gdzieś ich zabrakło, to dzieje wyglądałyby zupełnie inaczej.
     Nadanie praw miejskich Łomży nastąpiło zaledwie 8 lat po bitwie pod Grunwaldem. Kiedy książę Janusz przyjechał do Łomży, w jego świcie mogli być rycerze z chorągwi, którą wystawił wśród wojsk króla Władysława Jagiełły. Byli tam mieszkańcy Ziemi Łomżyńskiej.
     Dopiero niedawno pojawiła się w naszej zbiorowej pamięci postać podkomorzego łomżyńskiego Zygmunta Zbierzchowskiego. Porucznik husarski dowodzący chorągwią królewicza Aleksandra w bitwie pod Wiedniem otrzymał od króla Jana III Sobieskiego rozkaz, którego nie można było wykonać i przeżyć. Miał przeprowadzić szarżę na całą armię turecką, by dokonać tego,  co się w terminologii militarnej określa jako „rozpoznanie bojem”. Podkomorzy łomżyński zadanie wykonał, a tak jego powrót przed oblicze króla opisuje Michał Dyakowski, uczestnik wydarzeń: „Otrzepawszy się z kurzawy, przyjeżdża porucznik do króla z tą chorągwią (…) i mówi: ‘Podług rozkazu Waszej Królewskiej Mości sprawiłem się’. Król odpowiada: ‘Chwała Bogu, że Waszeci Pan Bóg żywo i zdrowo przyprowadził”.
     Sprawił się Zygmunt Zbierzchowski, sprawił się król Jan III Sobieski i chrześcijańska Europa się obroniła.
     Łomżyńskich wojowników cenili wielcy wodzowie. Marszałkiem szlachty łomżyńskiej zdecydował się zostać w 1769 roku Kazimierz Pułaski, patriota, bohater Polski i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Wyruszał, aby wyrzucić Szwedów z Polski legendarny kurpiowski strzelec Stach Konwa  Maszerowali łomżyniacy do powstań listopadowego i styczniowego. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przelewali krew za ojczyznę, ale nie można pominąć postaci Leona Kaliwody. Młodziutki peowiak i harcerz oddał życie w pierwszym dniu niepodległej Polski.
     Szanowni Państwo,
     Łomżyńskich śladów w historii Polski i powszechnej znalazłoby się wiele. Chciałbym wskazać jeszcze przykłady, które obrazują pewną prawidłowość. Polska zawsze mogła liczyć na patriotyzm i męstwo, ale także na wspaniałe umiejętności wojskowe, rozum i wyobraźnię łomżyniaków, wykazane w przełomowych chwilach. Pułkownik Marian Stanisław Raganowicz, dowodzący rezerwami 33 pułku piechoty, tak zorganizował obronę linii Narwi, że latem 1920 roku zatrzymał na kilka dni sowiecką armię maszerującą na podbój Europy po trupie Polski. Marszałek Józef Piłsudski wykorzystał tych kilka dni na strategiczne manewry, które ocaliły nasz kraj, a potem powiedział, że bez „cudu nad Narwią”, nie byłoby „cudu nad Wisłą”.
     Inny taki przykład to kapitan Antoni Kozłowski „Biały”. Nie ma w historii okupowanej Europy przykładu, aby żołnierz konspiracji doprowadził do bezkrwawego uwolnienia kilkuset więźniów z hitlerowskich kazamatów. Kilka dni później Antoni Kozłowski zginął, bo honor i patriotyzm nie pozwoliły mu pozostawić żołnierzy innej formacji bez pomocy.
     Historia wydarzeń militarnych jest oczywiście zawsze bardziej w centrum uwagi, niż żmudna codzienna praca. Na tym polu jednak także nie brakuje łomżyniaków. Z miasta i szlacheckich zaścianków Ziemi Łomżyńskiej wyszli  w świat przedstawiciele rodu Lutosławskich, prawnik Bohdan Winiarski, naukowcy, lekarze, inżynierowie, nauczyciele. Chlubimy się Hanką Bielicką, ale w świecie kultury mamy jeszcze wiele powodów do dumy z najnowszym przykładem reżysera i aktora Piotra Domalewskiego.
     Szanowni Państwo,
     Wiara, patriotyzm, mądrość, męstwo, szerokie horyzonty. Atrybutów, jakie możemy dostrzec u ludzi z naszej łomżyńskiej ziemi, jest wiele. Jest wśród nich także poczucie przynależności. Odczuwam to zawsze wracając z jakichś spotkań. Narew, wzgórza nad rzeką, zarys znajomych domów i jestem u siebie.
     Nasz Wielki Jubileusz to święto refleksji i spojrzenia w przeszłość, ale także radości. Dlatego proszę pozwolić mi na zakończenie, na nieco lżejszy ton. Stanisław Bareja, reżyser, który w zabawny, ale też niezwykle przenikliwy sposób, portretował pełen absurdów świat PRL, miał szczególny sentyment do Łomży. Nazwa naszego miasta pojawia się w jego filmach wielokrotnie. Chciałbym przypomnieć jedną ze scen z kultowego obrazu „Miś”. W grupce osób zgromadzonej z powodu awarii tramwaju stoi pani z siatką zakupów. Jej sąsiad pyta, gdzie udało się jej kupić herbatę. Słyszy odpowiedź: „A nie, to córka z Łomży mi przysłała.”
     Trudno sobie obecnie wyobrazić sytuację – nad czym ubolewam – w której to matka mieszka w Warszawie, a córka w Łomży i jeszcze ma lepiej zaopatrzone sklepy. Na ogół jest odwrotnie. Może jednak Stanisław Bareja był wizjonerem i zbliżamy się do czasów, w których to takie córki zechcą zamieszkać w Łomży.
     Zatem, wszystkie mamy, córki, ojcowie, synowie, siostry, bracia, przyjeżdżajcie do Łomży! Zabierzecie jeszcze dziadków, ciocie, wujków. Tu jest najpiękniej, najzdrowiej, najbezpieczniej. Łomża to najlepsze miejsce na ziemi.

Uroczysta sesja była także okazją do nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Łomży prof. dr hab. Kazimierzowi Pieńkowskiemu. Z wnioskiem w tej sprawie do prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego wystąpiła społeczność Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży.

Profesor Kazimierz Pieńkowski urodził się 3 września 1935 roku w miejscowości Mściwuje w gminie Mały Płock. Był wieloletnim pracownikiem naukowo-dydaktycznym Politechniki Białostockiej, a przede wszystkim współzałożycielem i pierwszym rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Profesor Kazimierz Pieńkowski to osoba niezwykle zasłużona dla lokalnej społeczności, wizjoner o niesamowitym zmyśle organizacyjnym, naukowiec i popularyzator nauki. W warunkach niżu demograficznego stworzył w Łomży prężnie rozwijający się ośrodek akademicki. Jest twórcą koncepcji rozwoju PWSIiP, osobą o niepodważalnym autorytecie intelektualnym, a także społecznikiem, który poświęcił wiele pracy, aby przeciwdziałać marginalizacji naszego miasta oraz regionu.

W trakcie uroczystej sesji nie zabrakło okolicznościowych wystąpień i przemówień zaproszonych gości. List od Prezydenta RP Andrzeja Dudy odczytał Andrzej Dera, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta, a list od premiera Mateusza Morawieckiego, Wojewoda Podlaski Bohdan Paszkowski. Przemówienia wygłosili również Magdalena Gawin, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, senator Anna Maria Anders, Marszałek Województwa Podlaskiego Jerzy Leszczyński, Starosta Łomżyński Elżbieta Parzych oraz Robert Perkowski, prezes Związku Samorządów Polskich. Odczytane zostały także listy od ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Krzysztofa Jurgiela, minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbiety Rafalskiej, minister Beaty Kempy, poseł Bernadety Krynickiej i posła Lecha Antoniego Kołakowskiego oraz Marii Fajger, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Na koniec kilka słów o jubileuszowej monografii o Łomży opowiedział prof. Krzysztof Sychowicz, pod redakcją którego okolicznościowe dzieło powstało. – Ta monografia ukazuje się w jedynym słusznym i chyba najlepszym momencie, opisuje naszą przeszłość, naszego miasta na przestrzeni lat i dziejów. Ale właściwie można powiedzieć, że już jest ona historią, ponieważ chociażby uczestnicząc w dzisiejszym spotkaniu na nowo piszemy ciąg dalszy tej historii. Historii, którą ktoś inny kiedyś zapewne będzie spisywał – powiedział profesor.