Chyliński Eugeniusz

Chyliński Eugeniusz (1924-1999) – ks., proboszcz Katedry Łomżyńskiej w latach 1978-1985. Był synem Rajmunda i Marianny z d. Elceser. Urodził się 1 stycznia 1924 r. w Wyszomierzu, parafia Szumowo, w rodzinie rolniczej. Szkołę podstawową ukończył w 1938 r. w Szumowie i wstąpił do Małego Seminarium Serafickiego OO. Kapucynów w Łomży. Czas wojny spędził przy rodzicach na wsi. Gdy krył się przed Niemcami w kartoflach, podjął decyzję, że jeśli ocaleje – zostanie księdzem. Po wojnie, w ciągu roku przerobił II klasę gimnazjum w Łomży, a III i IV – w Zambrowie. Maturę otrzymał w 1947 r. w Warszawie i tam wstąpił do Seminarium Metropolitarnego. Po roku przeniósł się do seminarium w Łomży. Święcenia kapłańskie otrzymał 22 czerwca 1952 r. w Katedrze Łomżyńskiej z rak biskupa Czesława Falkowskiego. Jako wikariusz pracował w parafiach w Augustowie, w Kobylinie, w Ostrołęce, w Łomży, w Rutkach. Tu, na prośbę proboszcza, przejął odpowiedzialność za duszpasterstwo i sprawy ekonomiczne parafii. 20 X 1970 r. został tam wikariuszem adiutorem, a 25 VI 1971 r. – proboszczem; 12 III 1973 r. został proboszczem i dziekanem w Sokołach; 19 VI 1978 r. proboszczem i dziekanem w Łomży. W 1985 r. na własną prośbę został proboszczem w Kadzidle i wkrótce pierwszym dziekanem kadzidlańskim; tu pracował do śmierci. Ks. Eugeniusz wszedł do pracy w czasie najbardziej agresywnej, złośliwej walki z religią, wiarą, kościołem. Rozumiał, że pierwszym jego obowiązkiem jest głoszenie Ewangelii. Kazania zawsze były dobrze przygotowane, mądre, głoszone pięknym językiem. Obdarzony przez Boga naturalnymi przymiotami, imponował dzieciom i młodzieży, całą duszą oddany katechezie. Na długo zapisał się w pamięci swoich uczniów. Jego uczennice z ówczesnego Technikum Ekonomicznego w Łomży, Joanna Szymańska i Irena Sokołowska wspominają: Katechezę miałyśmy w salce przy katedrze. Uczył nas od I klasy do matury. To prawdziwy ksiądz pedagog, przystojny, dystyngowany, zawsze w sutannie, miał mocny głos – pięknie śpiewał. Do katechezy zawsze przygotowany, lekcje prowadził ciekawie; nigdy się nie nudziłyśmy; spokojny, opanowany, nie denerwował się. Otwarty na pytania, nawet najtrudniejsze, i na dyskusję. Na pytania złośliwe milknął; gdy klasa się rozgadała – milczał i gwar cichnął. To człowiek wielkiej wiary, silny wiarą, rozmodlony, ta wiara bez słów emanowała na uczniów. Wskazywał na aktualne niebezpieczeństwa, np. akcję prowadzoną przez Jehowitów. Jeden z kolegów, Leszek, nie chodził na religię, długo przekonywaliśmy go, aby przyszedł choć raz; przyszedł i już pozostał do końca. Na maturę każdemu ofiarował i dedykował modlitewnik. Nasza klasa była „nowoczesna”, „indywidualistów”, ale On też był nowoczesny, przynosił Grundiga, śpiewaliśmy, on nagrywał – wtedy to była frajda. Na stanowisku proboszcza troszczył się o całość życia parafialnego. Wtedy władze zaczęły „cyrkać” pozwolenia budowlane. Parafianie doceniali jego zaangażowanie i prosili o pozostawienie go; np. wierni parafii Rutki prośbę swą motywowali tym, że ks. Chyliński „wyremontował grożący zawaleniem dach kościoła, wymienił posadzkę, prowadził malowanie kościoła, zlikwidował wiele domów nielegalnego handlu alkoholem, że swoimi kazaniami i pięknym sprawowaniem liturgii przyciągnął do kościoła dorosłych, dzieci, a szczególnie młodzież”. W Sokołach wybudował nową plebanię. W Łomży kontynuował pracę przy remoncie katedry i uporządkowaniu jej otoczenia; rozpoczął remont tzw. Domu Kapitulnego. W Kadzidle już wkrótce po jego przyjściu wierni dziękowali Bogu i biskupowi za takiego księdza, na którego czekali wiele lat. Ks. Chyliński to wzór kapłana wiernego i lojalnego wobec władzy kościelnej. W tych czasach władze komunistyczne postawiły na rozbicie jedności kapłańskiej. On nie dał się zwieść żadnymi obiecankami. Gdy p. Kazimierz Morawski, prezes Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego, członek Rady Państwa, ofiarował mu swoją „pomoc” w remoncie wspomnianego Domu Kapitulnego i Katedry, odpowiedział zdecydowanie: „Za takie oferty dziękuję; nigdy z nich nie skorzystam; proszę z takimi propozycjami do mnie nie przychodzić; będziemy sami sobie radzić”. Zaangażowanie ks. Eugeniusza wysoko oceniały władze diecezjalne: w 1976 r. został kanonikiem honorowym Kapituły Kolegialnej Sejneńskiej; w r. 1978 kanonikiem gremialnym Kapituły Katedralnej Łomżyńskiej. Był członkiem Rady Kapłańskiej – z wyboru i Diecezjalnej Rady Duszpasterskiej. Miał słabe zdrowie i często korzystał z porad lekarskich. Zmarł 19 maja 1999 r. w szpitalu w Ostrołęce. W testamencie napisał m.in. „Pracę swoją kapłańską i katechetyczną składam na chwałę Najwyższego Boga i w intencji przybliżenia Królestwa Bożego do ludzi wśród których pracowałem… Całe moje życie kapłańskie łączyłem z Maryją Matką Kościoła nie opuszczając ku Jej czci modlitwy Różańcowej… Każde święto Matki Bożej było dla mnie duchowym przeżyciem i zachętą do gorliwej pracy dla Bożej chwały…”. Pochowany został na cmentarzu w rodzinnej parafii w Szumowie.