Sawicki Czesław, „Dzwon”

  1. Strona główna
  2. /
  3. My z Łomży [R...
  4. /
  5. Sawicki Czesław, „Dzwon”

Sawicki Czesław, „Dzwon” (1901-1980) – s. Dionizego i Dominiki z d. Płaszczyńska urodził się 25 maja 1901 roku w Łomży. Gdy miał ok. 25 lat ożenił się z Kazimierą Bekierówną. Ryszard Bosowski: – Pan Czesław Sawicki mieszkał w takim niewielkim, krytym dachówką domku obok bramy cmentarza wojskowego przy ówczesnej ul. Słonecznej 9 (obecnie Kard. Stefana Wyszyńskiego). To był dobry człowiek, zupełnie nieszkodliwy, dobrze nastawiony do świata i do ludzi. Mimo tego wołali za nim „Oddaj dzwon!” Wiązało się to najprawdopodobniej z tym, że pan Sawicki był kościelnym w dawnym kościele wojskowym, znajdującym się na terenie koszar – mniej więcej w rogu obecnej posesji wojskowej przy ul. Przykoszarowej – najbliżej wysuniętej w kierunku cmentarza. To był ładny wysoki budynek, w stylu podobnym do gotyku. Ten kościół został rozebrany. Cegłę wywieziono do Podgórza, gdzie kilkadziesiąt lat czekała na pozwolenie na budowę kościoła w tej miejscowości. Do obowiązków Sawickiego należało między innymi dzwonienie na nabożeństwa w kościele wojskowym. Widocznie cmentarz wojskowy i kościół znajdowały się w jednym zarządzie, bo kościelny mieszkał z żoną i chyba tylko jedną córką w domu na cmentarzu wojskowym. Obok tego domu na cmentarzu był ogródek, w którym Sawiccy uprawiali warzywa. Potem ten ogródek wydzierżawił od nich ogrodnik o nazwisku Rak. Nasadził tam drzew owocowych, szczepił je, tak żeby mieć dużo gatunków i sprzedawać owoce na rynku. Niestety, rozrosło się to wszystko tak szybko w ogromną gęstwinę, tak więc pożytek z tego był niewielki. Sawicki początkowo reagował na tego „Dzwona”, bardzo się denerwował, ganiał ludzi. Potem jednak było mu to chyba obojętne, ale ten „Dzwon” przylgnął do niego chyba w całej Łomży. Niestety, „Dzwon” dopełnił swego żywota w bardzo tragiczny sposób. 8 listopada 1980 roku bandyci wyważyli okna, włamali się do domu i dotkliwie pobili Sawickich, zwłaszcza Czesława. Jak wspominają świadkowie – dopiero po jakimś czasie ktoś zaalarmował pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie na skutek odniesionych obrażeń, zmarł w 80 roku życia. Jako przyczynę zgonu lekarz wpisał „stłuczenie pnia mózgu”. Pochowany został w Narodowe Święto Niepodległości, 11 listopada 1980 r. na starym cmentarzu przy ul. Kopernika (kwatera nr 28). Jego żona dożyła lat 77; zmarła 13 czerwca 1983 r., pochowana razem z mężem i rodzicami.