Fulmyk Kazimierz

Fulmyk Kazimierz  – syn legionisty,  żołnierza 33 PP, burmistrza Zambrowa. Urodził się w Łomży w 1919 roku. W 1938 roku zdał maturę w Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Łomży, po czym wstąpił do Szkoły Podchorążych Saperów w Modlinie. Tam zaskoczył go wybuch wojny, który  tak  wspomina Kazik Fulmyk: „W nocy na 1 września 1939 r. miałem  służbę wartowniczą na moście kolejowym w Modlinie. Noc była spokojna i pogodna. Kiedy się rozjaśniło, pokazało się 25 samolotów lecących w moją stronę. Pomyślałem, że to nasi robią ćwiczenia. Raptem samoloty zaczęły pikować i zrzucać bomby. Starali się trafić w most. Wtedy się przestraszyłem. Nie bałem się że mogą trafić w most, ale że mogą mnie zabić czy zranić. Bałem się,  bo obok był ogromny zbiornik z benzyną. Gdyby tam trafili – pożar byłby nie do opanowania i objąłby ogromną część twierdzy. Ostatecznie trafili w znajdującą się opodal mostu stocznię rzeczną. Taki był mój początek wojny 1939 roku”. Kilka dni później z pierwszego rocznika Szkoły Podchorążych Saperów sformowano Samodzielną Kompanię Zmotoryzowaną Saperów, skierowaną do obrony Warszawy. Kazik dostał przydział do II patrolu rozpoznawczego. 22 września 1939 roku, wszyscy podchorążowie zostali awansowani na podporuczników, a pięć dni później ppor. Kazimierz Fulmyk odznaczony został Krzyżem Walecznych po raz pierwszy. Po kapitulacji stolicy Kazik zdecydował się na powrót do  rodziny w Łomży. Przy próbie jej przekroczenia został złapany i osadzony w sowieckim więzieniu w Łomży. Skazany na pobyt w  tzw. „obozie wychowawczym”, po 9 miesiącach został wywieziony  w głąb Rosji.  Trafił do obozu w pobliżu Archangielska.  Po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej i ogłoszeniu amnestii dla Polaków, Kazik został zwolniony z obozu i jak wielu jemu podobnych rozpoczął „podróż” na południe Rosji. Dotarł do Kujbyszewa. Formowanie jednostek Wojska Polskiego rozpoczęto we wrześniu w Buzułuku, Tatiszczewie kolo Saratowa oraz w Tockoje na linii kolejowej Kujbyszew – Samara. Po zweryfikowaniu oficerskiego stopnia, Kazik jako podporucznik dostał przydział do piątego batalionu saperów.  Rodzice, ich dwie córki i młodszy syn, wraz z kilkoma innymi rodzinami, wyjechali do Pińska. Teraz Kazik, jako oficer Wojska Polskiego przejął opiekę nad  cudem odnalezioną rodziną, sprowadzając ją do Dżalal–Abad,  miejsca zakwaterowania pierwszej  dywizji piechoty. Wkrótce matka z córkami, jako rodzina wojskowa, wyjechała do Iranu. Tam po jakimś czasie  dotarli też Kazik  i Leszek. W Afryce cała rodzina przebywała aż do zakończenia wojny. Później stopniowo opuszczali Czarny Ląd, ale nikt z nich nie zdecydował się na powrót do Polski.  W 1948 roku matka z  jedną córką przyjechały do Anglii, gdzie już wcześniej znalazł się syn Leszek z drugą siostrą. W latach  50. wszyscy, posiadając już własne rodziny, osiedlili się  wraz z matką  na stałe w Kanadzie. Kazik, jako oficer Armii Polskiej na Wschodzie służył w Iranie, Iraku i Palestynie.  We Włoszech, ze swoją kompanią  saperów uczestniczył w przygotowaniach do bitwy o Monte Cassino. To m.in. jego kompania  wchodziła w skład budowniczych słynnej „Drogi Polskich Saperów” i później utrzymywała ją w stałej gotowości. Ranny przed rozpoczęciem ataku na klasztor znalazł się w szpitalu. Drugi raz został ranny pod Bolonią. Tym razem po opatrzeniu rany pozostał w kompanii. Walczył na całym włoskim szlaku II Korpusu gen. Andersa, aby w stopniu majora „wylądować” ostatecznie na stałe w Anglii.  Jednak mimo dość dobrych warunków materialnych wciąż tęsknił do Łomży, do przyjaciół. Po latach w pamiętniku zanotował m.in.: Tak,  to prawda, że powrót do kraju śnił mi się często. I to zawsze w ten sam sposób .Oto stoję zmęczony na granicy Polski, klękam i zanosząc się płaczem, takim szlochem serdecznym z głębin swego jestestwa, całuję tą ukochaną polską ziemię. I w tym płaczu budziłem się w obcej rzeczywistości. Widziałem Łomżę ostatni raz 12 maja 1940 roku, gdy zamknęły się za mną  bramy łomżyńskiego więzienia na 9 miesięcy. Potem 8 miesięcy przebywałem w obozie wychowawczym ok. 200 km od Archangielska. Później dostałem się do Wojska Polskiego w ZSRR, a z nim na Bliski Wschód przez Włochy, do Anglii. Marzyłem stale o dniu powrotu do Łomży, by rozpocząć nowe życie. I tego mi zły los zabronił. Zostały mi tylko sny oraz wspomnienia…”. (Wg wspomnień Jerzego Smurzyńskiego).