Wiśniewski Kazimierz

  1. Strona główna
  2. /
  3. My z Łomży [R...
  4. /
  5. Wiśniewski Kazimierz

Wiśniewski Kazimierz (1949-1987), ks. – dr, wicerektor Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. Urodził się 18 stycznia 1949 roku w Miastkowie, jako syn Zygmunta i Jadwigi z d. Wiśniewska. Szkołę podstawową ukończył w Miastkowie, a Liceum Ogólnokształcące w Ornecie. 2 maja 1967 roku złożył w rektoracie WSD w Łomży podanie, w którym prosił o przyjęcie do uczelni, ponieważ chce zostać kapłanem. Ks. Paweł Olędzki, ówczesny proboszcz z Miastkowa wydał bardzo pozytywną opinię o kandydacie do seminarium, oświadczając, że Kazimierz Wiśniewski pochodzi z zacnej i rzetelnej rodziny, od dziecięcych lat „okazywał wiele gorliwości religijnej, służąc do Mszy św., uczęszczając pilnie na lekcje katechizmu, taktownością i grzecznością budując swoje otocznie”. Ma szczerą wolę poświęcenia się służbie Bogu i stanowi dobry materiał na gorliwego kapłana. Ks. Tadeusz Jaroszek katecheta z Ornety nazwał Kazimierza „zawsze pilnym i przykładnym młodzieńcem”. Te cechy objawiały się także z dalszych latach jego życia, zwłaszcza seminaryjnego i studenckiego. Kazimierz był solidnym, bardzo gorliwym i niezwykle pogodnym alumnem. Od samego początku udzielał się społecznie biorąc udział w kołach zainteresowań. Swoim pięknym śpiewem zachwycał kolegów i przełożonych. Jego radość płynąca z czystego i miłującego serca została zakłócona kartą wcielenia do wojska. Władze komunistyczne miały nadzieję, że przez pobór kleryków do wojska opustoszą gmachy seminaryjne i zahamują następne powołania do służby Bożej. Tymczasem spowodowały odwrotny skutek: utwierdziły w powołaniu alumnów – żołnierzy i większy napływ młodzieży do seminariów. Kazimierz Wiśniewski wraz z kilkoma kolegami z roku został wzięty do wojska w 1968 roku, do 56 batalionu szkoleniowego w Bartoszycach, po pierwszym roku studiów w WSD w Łomży. Przez dwa lata zachował postawę godną, jak przystało na dobrego i zdyscyplinowanego alumna. Nie ugiął się wszelkim podszeptom władz wojskowych, nie zgodził się na „kablowanie”, lecz swoją przykładną postawą innych podtrzymywał na duchu. Wolne chwile poświęcał modlitwie i studium niektórych przedmiotów seminaryjnych, zdając egzaminy przed profesorami z warmińskiego seminarium. Po dwóch latach pobytu w wojsku Kazimierz wrócił do seminarium łomżyńskiego na rok II zaliczając jednocześnie rok III. Dalszy jego pobyt w WSD odznaczał się gorliwością w pracy nad sobą, a także osiągnięciami w nauce. Święcenia kapłańskie otrzymał 30 marca 1974 roku w katedrze łomżyńskiej z rąk biskupa Mikołaja Sasinowskiego. Ówczesny rektor WSD pisząc charakterystykę neoprezbitera Kazimierza umieścił takie słowa: „Na każdej placówce duszpasterskiej może podjąć pracę. Uzdolnienia organizacyjne – zwłaszcza wśród młodzieży. Łatwy kontakt ze środowiskiem. Otrzymując odpowiednią formację ascetyczną mógłby być kandydatem na ojca duchownego w Seminarium.” Biskup Mikołaj Sasinowski posłał ks. Kazimierza na pierwszą placówkę duszpasterską w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Augustowie. Z wielkim zapałem rozpoczął pracę w jednej z największych parafii diecezji łomżyńskiej.  Po rocznej pracy został zwolniony ze stanowiska wikariusza w Augustowie i od 25 czerwca 1975 roku został notariuszem Kurii i Sądu Biskupiego, pełniąc także obowiązki osobistego kapelana i sekretarza biskupa Sasinowskiego. W rok później, 17 maja 1976 roku otrzymał skierowanie na studia w Samodzielnym Zakładzie Teologii Praktycznej przy Wydziale Teologicznym w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, zachowując nadal swoje stanowisko i obowiązki w Kurii Diecezjalnej. Umiał pogodzić obowiązki kurialisty i studenta ATK, choć wymagało to wielkiej ofiary i wyrzeczenia. Młody kapłan potrafił znaleźć wspólny język ze starszymi i doświadczonymi pracownikami Kurii Biskupiej, a szczególnie ze swoim bezpośrednim zwierzchnikiem – biskupem Mikołajem Sasinowskim, a także „Ojczeńką”, czyli biskupem Aleksandrem Mościckim i nowo mianowanym biskupem Tadeuszem Zawistowskim.  Zawsze taktowny, kulturalny i niezwykle dyspozycyjny kapłan otrzymał w dniu 17 grudnia 1979 roku pismo następującej treści: „Wobec rozwoju duszpasterskiej działalności Kościoła oraz konieczność inspiracji i czuwania władzy Diecezjalnej wobec związanych z tym zagadnień niniejszym mianuję Przewielebnego Księdza Zastępcą Kierownika Wydziału Duszpasterskiego Łomżyńskiej Kurii Diecezjalnej” (bp. M. Sasinowski). Wszystkie funkcje kurialne ks. Kazimierz spełniał do czerwca 1982 roku, kiedy to biskup Sasinowski zwrócił się do Prymasa Polski, ks. Kard. Józefa Glempa o przyznanie, od nowego roku akademickiego, ks. Kazimierzowi Wiśniewskiemu stypendium naukowego i zezwolenie mu na zamieszkanie w Kolegium Polskim w Rzymie. Ks. Prymas przesłał pozytywną odpowiedz w dniu 30 czerwca 1982 roku. Przedwczesna i niespodziewana śmierć biskupa Sasinowskiego 6 września 1982 roku nie pozwoliła na skierowanie ks. Kazimierza na studia rzymskie. Dopiero 9 października 1982 roku biskup Tadeusz Zawistowski jako wikariusz kapitulny oficjalnie zwolnił ks. Kazimierza ze wszystkich funkcji kurialnych i polecił mu udać się do Rzymu, celem ukończenia studiów w Papieskim Instytucie Rodziny na Uniwersytecie Laterańskim i zamieszkanie w Kolegium Polskim w Rzymie. Podczas studiów rzymskich ks. Kazimierz nie tylko zdobywał potrzebną mu wiedzę, ale gościnnie przyjmował swoich rodaków pielgrzymujących do Rzymu służąc im jako przewodnik. Wielu księży i osób świeckich bardzo pozytywnie wypowiadało się o doskonałym przewodnictwie ks. Kazimierza po ziemi włoskiej. W dziesiątą rocznicę święceń kapłańskich zorganizował pielgrzymkę kolegów kursowych do Rzymu, która głęboko zapadła w serca uczestników. Jego dyspozycyjność i gotowość służenia bliźnim ujawniła się także podczas studiów rzymskich. Pamiętał jednak o pierwszorzędnym celu pobytu w Rzymie: sfinalizowaniu pracy doktorskiej, przynaglany także przez biskupa Juliusza Paetza, aby na dzień 1 września 1986 roku wrócił do Polski z doktoratem.  Na początku roku 1985 zaczął odczuwać bóle w biodrze. Choroba nasilała się z dnia na dzień, tak że w maju 1986 roku musiał poddać się operacji chorego biodra w szpitalu w Rzymie. W liście do biskupa Paetza z dnia 28 maja 1986 roku napisał, że „ostateczne analizy wykluczyły to, co najgorsze”. Z takim przekonaniem, choć na kulach inwalidzkich, obronił 19 czerwca 1986 roku pracę doktorską na temat: „Odpowiedzialne rodzicielstwo w nauczaniu pastoralnym episkopatu polskiego w latach 1945 -1985”. W kilka dni później, 24 czerwca br. biskup Juliusz Paetz wystosował do Rzymu telegram następującej treści: „Niniejszym powiadamiam Księdza Doktora, iż zamianowałem Go Wicerektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Łomży. Rok studencki w Seminarium rozpoczyna się dwudziestego siódmego września. Na nową pracę oraz posługę dla Kościoła Łomżyńskiego życzę Księdzu Wicerektorowi obfitych Bożych łask. Całym sercem błogosławię i pamiętam w modlitwie.”  Ks. Kazimierz zgodnie z nominacją, miał podjąć funkcję wicerektora WSD od dnia 1 września 1986 roku. Funkcji nie podjął, gdyż w lipcu po raz drugi udał się do szpitala w Rzymie i okazało się, że jest to nowotwór kości. Po oczyszczeniu operowanego miejsca, w połowie sierpnia wrócił do kraju i udał się do Warszawy. Tam zamieszkał u Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi na Żelaznej, skąd dojeżdżał do Instytutu Onkologii na ul. Wawelskiej przyjmując chemioterapię i radioterapię. Choroba nowotworowa wzmagała się coraz bardziej czyniąc przerzuty na płuca.  Wielkie cierpienie znoszone z niezwykłą cierpliwością trwało do 6 lutego 1987 roku, kiedy to nastąpiła przedwczesna śmierć.