Betto Henryk

Henryk Betto, ksiądz, proboszcz Katedry Łomżyńskiej. Urodził się 7 XI 1886 r. we wsi Rudawka w archidiecezji białostockiej. Został ochrzczony w odległym o 5 km kościele parafialnym w Janowie. To był czas, gdy ówczesny proboszcz Janowa, ks. Ryszard Knobelsdorf rozpoczął starania u władz carskich o zgodę na budowę nowego kościoła murowanego. Wkrótce proboszcz został skazany przez władze państwowe na zesłanie do Pskowa, a w Janowie pojawił się nowy proboszcz. Rodzina Bettów należała do liczącej wówczas niespełna 3 tysiące osób społeczności parafialnej, zajmującej się głównie pracą na roli. 17-letni Henryk wstąpił w 1903 r. do seminarium duchownego w Sejnach. Z nauką kłopotów nie miał. Zapamiętany został przez kolegów kursowych jako „gorliwy student, każdą wolną chwilę spędzający na modlitwie”, ale równocześnie jako serdeczny kumpel i wierny przyjaciel. Być może te właśnie przymioty zadecydowały o tym, że jeszcze jako kleryk został delegowany na studia w Petersburgu. 17 VI 1911 r. spełniły się jego młodzieńcze marzenia – przyjął święcenia kapłańskie. Dyplom Magistra Świętej Teologii otrzymał w Petersburgu w 1912 r. 26-letni kapłan, zgodnie z wolą biskupa, został wikariuszem w Tykocinie (1912), ale wkrótce został powołany do pełnienia obowiązków profesora Pisma Świętego oraz języków biblijnych w seminarium sejneńskim. W czasie I wojny światowej był dyrektorem progimnazjum w Nowej Wilejce (1916), pełnił obowiązki proboszcza w Jasionówce (1917) oraz administratora parafii w Suwałkach (1918). Wkrótce pojawił się w Łomży i objął obowiązki wykładowcy w tutejszym seminarium. Niespełna rok później – zanim jeszcze została utworzona diecezja łomżyńska – bp Romuald Jałbrzykowski powołał do życia Wyższe Seminarium Duchowne. Na pierwszego rektora nowej uczelni upatrzył sobie „zdolnego, obrotnego i gospodarnego” księdza Henryka Betto. Tak ks. infułat rozpoczął swoją ponad 20-letnią pracę na urzędzie rektora tej uczelni. Cieszył się niezmiernie, że na I rok studiów udało się przyjąć aż 41 kleryków! Obok profesury i rektorstwa pełnił obowiązki kurialne, w sądzie biskupim, a także w kapitule katedralnej.  Wybuch II wojny światowej przerwał działalność seminarium duchownego w Łomży. Jak pisze ks. prof. Witold Jemielity – alumni wrócili do domów, a profesorowie podjęli pracę w parafiach. Ks. Betto trafił do Jabłoni. „Pisał do biskupa, że obdarza ziołami licznie przybywających do niego ludzi. Już osobistym Jego zamiłowaniem było gromadzenie znaczków pocztowych. W środowisku kapłańskim cieszył się szacunkiem” – pisał ks. prof. Witold Jemielity w „Głosie Katolickim” z października 2010 roku. Po Jabłoni ks. Betto został rezydentem i administratorem parafii w Rosochatem.  W latach II wojny światowej zaangażowany był w działalność podziemia w Łomży i okolicy – o czym pamiętają do dziś niektórzy Łomżyniacy, ale też wierni z jego wcześniejszych parafii. Nigdy nie słyszeli od niego samego o tych faktach, nikt też prawdopodobnie nie widział go z karabinem w ręce, ale to, że kapłan znika w lesie na długie godziny z posługą duszpasterską – było tajemnicą poliszynela. Na ślad tej działalności trafiliśmy w zachowanej dokumentacji Białostockiego Okręgu Armii Krajowej. W wykazie odznaczonych istnieje zapis: „Betto Henryk, pseudonim  „Wychowawca” ur. 1886 ks. prałat, szefostwo BIP okr. – Złoty Krzyż Zasługi Komenda Okręgu Białostockiego ZA ZASŁUGI BOJOWE I PRACĘ KONSPIRACYJNĄ”. W 1944 roku biskup Stanisław Łukomski powierzył ks. Henrykowi Betto urząd proboszcza parafii katedralnej w Łomży i obowiązki dziekana dekanatu łomżyńskiego. W tym samym roku do tych obowiązków doszły nowe:  został mianowany przez bpa S. Łukomskiego zastępcą wikariusza generalnego na diecezję łomżyńską. Ks. Betto nie ukrywał, że nie godzi się z nową, powojenną sytuacją polityczną Polski. Wielokrotnie dawał temu wyraz np. w homiliach. M.in. przed tzw. referendum ludowym 30 czerwca 1946 roku, które miało być „dowodem” na rosnące poparcie społeczeństwa dla rządzących krajem komunistów oraz przygotowań do sfałszowania wyborów w 1947 roku, ks. Henryk Betto podczas  kazania w katedrze stwierdził, że „tylko ustrój kapitalistyczny daje […] możliwość utrzymania się i zapewnienia sobie bytu”. Po zakończeniu wojny nadal był proboszczem łomżyńskim. Koncentrował się głównie na dźwiganiu ze zniszczeń wojennych Katedry. A roboty nie brakowało. Jeszcze poprzednik ks. Betto, proboszcz Stanisław Szczęsnowicz w 1940 roku informował bpa Łukomskiego, że duża bomba zupełnie zburzyła zakrystię, natomiast pocisk armatni przebił ścianę nad ołtarzem św. Anny, wybił wszystkie szyby i witraże oraz narobił wiele dziur w ścianach. Druga bomba zniszczyła dach nad nawą boczną. Ołtarz św. Anny był całkowicie zniszczony, pozostałe ołtarze boczne – poza św. Antoniego –  zostały spalone prawdopodobnie przez żołnierzy sowieckich. Przypomnieć warto, że interwencja bpa Stanisława Kostki Łukomskiego zapobiegła całkowitemu unicestwieniu Katedry. Niemcy zdjęli założone już w jej murach ładunki wybuchowe, co powszechnie uważa się za cud. Mimo tego na brak zajęcia ks. infułat Henryk Betto nie narzekał, tym bardziej że w trakcie powojennych prac remontowych zrodził się pomysł regotyzacji Katedry, zwłaszcza w jej wnętrzu.Wychowawca nowych pokoleń księży, partyzant, profesor, budowniczy kościołów, autorytet w dziedzinie medycyny ludowej, a przede wszystkim bardzo lubiany kapłan. Katedrą łomżyńską zarządzał od 1944 do 1952 roku – był proboszczem jedynej wówczas w naszym mieście parafii. Zapamiętany został przez Łomżyniaków jako bez reszty oddany Bogu, pasterz zdecydowany, konkretny, ale w tym wszystkim zawsze bliski ludziom, pomagający wielu, także materialnie. W trakcie trwających jeszcze powojennych prac remontowych w Katedrze, w 1952 r. ordynariusz łomżyński bp Czesław Falkowski desygnował ks. infułata Henryka Betto na stanowisko proboszcza parafii w Czyżewie. Sprawował też tam funkcję dziekana. Zmarł w Czyżewie 10 X 1965 r., dożywszy 79 lat,  dożywotnio sprawując proboszczowską posługę. Spoczywa na cmentarzu zabytkowym w Łomży.