Kozioł Lech

Kozioł Lech Józef (1939-2016), mecenas, senator I kadencji, obrońca więźniów politycznych, organizator pomocy represjonowanym. Urodził się 21 kwietnia 1939 r. w Ruszowie koło Zamościa. W 1962 roku ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W tym samym roku pojawia się w Łomży, otrzymał posadę radcy prawnego. Wchodzi w skład Zespołu Adwokackiego Nr 1 w Kolnie. Od 1975 został adwokatem Zespołu Adwokackiego nr 1 w Łomży. Od 1982 r. jest – członkiem Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku. Nigdy nie ukrywał swojej przynależności do partii; należał do PZPR (1963-1981). Ale natychmiast, gdy przyszedł rok 1981 jego i żonę Zofię – również adwokata odnajdują członkowie tworzących się w Łomży struktur „Solidarności”. Wiedzą, że będzie im potrzebny dobry, mądry, obiektywny i pracoiwity adwokat. Małżonkowie zostają więc radcami prawnymi Tymczasowego Komitetu Założycielskiego, a potem „Solidarności” Region Mazowsze Oddział w Łomży, odpowiedzialnym też za pomoc w organizacji spotkań, redagowaniu odezw i uchwał. Po wprowadzeniu stanu wojennego uczestniczył w rozmowach z Komendą Wojewódzką MO uwolnieniu internowanych, bronił ich przed sądem. Ta jego aktywność w kwestii internowanych doprowadziła do tego, że 21 grudnia 1981 r. sam został internowany do Iławy. Przebywał tam do 4 lutego 1982 r. Nie spuścił z tonu, z ogromnym poświęceniem bronił  ludzi w procesach politycznych. W lutym 1989 r. został doradcą MKO w Łomży. W latach 1989 – 1991 był senatorem z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, przewodniczącym Komisji Regulaminowej i Spraw Senatorskich; w latach 1990 – 1991 – członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Od 1991 r. prowadził prywatną kancelarię adwokacką przy ulicy Dwornej w Łomży.  W jednym z wywiadów powiedział m.in.: Wiedziałem, że teraz, kiedy wyrwaliśmy się na wolność, to jest wielkim zaszczytem, godnością i niebywałą sprawą być w Senacie czy w Sejmie i coś dla tej Ojczyzny zrobić. Coś po raz pierwszy zrobić z takim pełnym uczuciem, że robię coś dobrego dla kraju, bo przecież przedtem to było wszystko nie tak. Większość z nas w Sejmie i Senacie takie miała pragnienie. Chcieliśmy wreszcie coś zrobić dla Polski. To dzisiaj głupio brzmi, bo mówić „zrobić coś dla Polski” to śmiesznie brzmi czasami, prawda? Ale wtedy mieliśmy takie wrażenie. I chyba udało nam się troszkę zrobić… W 2010 roku pożegnał na zawsze żonę Zofię. Zmarł nagle 2 listopada 2016 roku w łomżyńskim szpitalu. 6 listopada spoczął na zabytkowym cmentarzu przy ul. Kopernika.