Płodowski Tomasz

Płodowski Tomasz (1915-2009), łomżyniak, międzynarodowy ekspert do spraw konstrukcji z betonów sprężonych. To nazwisko związane jest ze znanym łomżyńskim rodem Jakubowskich. Przed wojną Stanisław Płodowski miał sieć cukierni, m.in. w Łomży na Nowym Rynku w pobliżu kina „Miraż”. Jego syn, Tomasz Płodowski – absolwent łomżyńskiego gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki przez wiele lat pracował jako ceniony specjalista konstrukcji z betonów sprężonych stosowanych w budowlach morskich, m.in. wież wiertniczych. Urodził się 21 listopada 1915 r., Był uznanym na świecie autorytetem w tej branży. Od 1939 roku nie było Mu dane mieszkać w Polsce – najpierw był wywieziony na „białe niedźwiedzie”. On to nazwał geograficzną wycieczką, którą zafundowali mu Sowieci. Potem przeszedł szlak bojowy z generałem Andersem, brał udział w bitwie o Monte Cassino – wyzwalał Włochy. Po zakończeniu wojny powziął decyzję o pozostaniu na Zachodzie, bo – jak twierdził – zasmakował komunistycznych rządów i nie miał ochoty tego epizodu powtarzać. Znalazł przystań życiową w Ameryce, koło Nowego Jorku. Będąc absolwentem Politechniki Warszawskiej dostał pracę w firmie, w której pracował aż do emerytury. Stryj nigdy nie założył własnej rodziny i jego życzeniem było byśmy nazywali go Tomkiem. Uważał, że tytuł stryj go postarza! Tomek bez reszty oddał się swojej pracy zawodowej oraz pasji życiowej, którą był tenis. Grał do 80. roku życia, zdobywając różne trofea. Był Polakiem i całym sercem Łomżyniakiem. Był aktywnym członkiem Koła Łomżyniaków w USA. Los sprawił, że Polskę i rodzinę mógł odwiedzić tylko trzy razy, w latach 50. i 60. Utrzymywał ścisłe kontakty z braćmi w kraju i siostrą w Anglii. W trudnych dla rodzeństwa chwilach służył pomocą, która przez nich była bardzo doceniana. Był człowiekiem skromnym, nigdy nie chwalił się swoimi licznymi osiągnięciami w pracy zawodowej. Do końca posługiwał się ślicznym, czystym językiem polskim, pomimo mieszkania ponad 70 lat w anglojęzycznym kraju. Był osobą wierzącą, dla której zasady wiary katolickiej były w życiu bardzo ważne. Jadwiga z Jakubowskich i Stanisław Płodowscy mieli czworo dzieci: śp. Maria Płodowska i śp. Tadeusz Chromiński, córka Elżbieta zam. w Londynie; śp. Grzegorz i Anna Płodowscy, córka Zofia Davidson i Jadwiga Płodowska, śp. Tomasz Płodowski (kawaler) oraz śp. Antoni i śp. Zofia Płodowscy (oboje pochowani w Chełmie Lubelskim): syn Wojciech, córka Ewa Świerczewska oraz syn Sylwester”. Tomasz Płodowski zmarł 24 grudnia 2009 r. w wieku 94 lat. Po długim, bardzo pracowitym, ale też pięknym życiu na obczyźnie powrócił na zawsze do rodzinnego miasta. 28 maja 2010 roku jego prochy zostały pochowane w grobie rodzinnym Jakubowskich na zabytkowym cmentarzu parafialnym przy ul. Kopernika w Łomży. Nad grobem żegnali go m.in.: Anna Płodowska, Zofia Davidson, Jadwiga Płodowska, Wojciech Płodowski. Pożegnanie nad mogiłą wygłosiła Zofia Davidson – córka jego brata Grzegorza: – W imieniu obecnych członków rodziny i tych, którzy nie mogli być z nami na tej uroczystości, żegnamy naszego stryja, śp. Tomasza Płodowskiego w mieście, w którym się urodził, wychowywał, ukończył maturę i do którego wraca po długiej, 94-letniej ziemskiej tułaczce. Tomasz wrócił do Łomży na zawsze. Czy Łomża będzie pamiętać o tym, jak sławił ją swoją mądrością?